1/31/2013

Owocowe mleczko do ciała Granat i Mango, Avon.

Cześć Kobietki! :)

Ależ mamy dzisiaj paskudną pogodę, pada i pada... Całe szczęście, że nie muszę z domu wychodzić.
Taki pochmurny dzień można umilić sobie chociażby przyjemnymi zapachami, np zapachem mleczka do ciała, którego recenzję dziś przedstawię :)

Owocowe mleczko do ciała granat i mango firmy Avon wygrałam na rozdaniu u Hairdryeer. Dziękuję Angeliko raz jeszcze :)) :*
Mleczko zamknięte jest w plastikowej tubce 200ml, która wygląda tak:
Tubka ma zamknięcie typu 'klik', a mleczko jest jasnoróżowego koloru o średnio gęstej konsystencji.

Rozpieszczaj swoją skórę kremowym mleczkiem, które nada jej miękkość, sprężystość i gładkość przez cały dzień.

Moja opinia:

  • mleczko ma lekką konsystencję, dzięki czemu bardzo szybko się wchłania, zdecydowanie szybciej niż jakikolwiek balsam, który miałam do tej pory
  • cudownie pachnie! zapach ok. 7 godzin utrzymuje się na skórze
  • delikatnie nawilża skórę
  • sprawia, że skóra przez długi czas jest miękka i aksamitnie gładka
  • przyjemnie się rozprowadza po ciele, nie zostawia tłustego filmu
  • nie podrażniło mnie, ani nie uczuliło, co niektóre avonovskie produkty z serii naturals niestety robiły
  • myślę że trochę ciężko będzie je zużyć do ostatniej kropelki
  • MINUS za parafinę w składzie i to na drugim miejscu. Chociaż przyznam, że byłam trochę zdziwiona, że to mleczko ją zawiera, gdyż jak na kosmetyk z olejem parafinowym ma dosyć lekką konsystencje i szybko się wchłania...
I jeszcze kompletny skład. Dosyć nieciekawy....
powiększamy zdjęcie przez kliknięcie :)

Być może kiedyś kupię to mleczko, na razie jednak postaram się poszukać czegoś bez parafiny, gdyż długotrwałe stosowanie kosmetyków, mających w składzie olej parafinowy powoduje przesuszenie tkanki skórnej, czym przyspiesza proces starzenia skóry... 
A jakie są Wasze ulubione balsamy/ mleczka do ciała? Zwracacie dużą uwagę na skład kosmetyków ?

Pozdrawiam Was serdecznie! :*

1/29/2013

Krem BB, Nivea + jestę ornitologię :D

 Witam moje kochane czytelniczki! :)

Ostatnimi czasy kremy BB cichaczem wkradły się na rynek kosmetyczny i trochę na nim namieszały. Wiele firm specjalizujących się między innymi w produkcji kremów do twarzy ma w swojej ofercie Blemish Balm-y. Cena 'prawdziwych' niedrogeryjnych kremów BB oscyluje w granicach 100 złotych, często ze sporo większa nadwyżką, za 30 g kremu... Jednakże drogeryjne kremy BB, które oferują nam chociażby Garnier, Eveline czy Nivea są w zdecydowanie niższych cenach, ok 20 zł. Nie zagłębiałam się w to jaka jest różnica, oprócz ceny i dostępności, miedzy tymi kremami, jednakże śmiem twierdzić, że na pewno równica jest :) 
Ja ze swojej strony przygotowałam dziś recenzję drogeryjnego Blemish Balm Kremu firmy Nivea.
 Krem, który posiadam przeznaczony jest do cery jasnej i z tego miejsca od razu oświadczam, iż jest dla niej za ciemny! Z resztą same zobaczcie jak się prezentuje na tle mojej dłoni:

Jak sprawuje się krem według obietnic producenta?

Kilka słów ode mnie? 

  • krem bardzo ładnie pachnie
  • dobrze nawilża skórę nie zapychając jej
  • gdyby nie był zbyt ciemny to pewnie poprawił by koloryt mojej skóry, jednakże w przypadku alabastrowej cery, niestety wygląda bardzo nienaturalnie; z resztą co ja będę tłumaczyć, na pewno nie raz widziałyście pannę ze zbyt ciemnym podkładem na twarzy, tak właśnie wyglądałam ja po nałożeniu tego kremu ;) jakbym się wysmarowała jakimś tanim podkładem za 5 zł u Chińczyka, dlatego też nie opuszczałam okolicy mojego domu, gdy miałam go na twarzy. O ile jeszcze w świetle sztucznym nie wyglądałam najgorzej, tak spojrzenie w lusterko na dworze, przy dziennym świetle bynajmniej mnie nie zachwyciło...
  • krem nie tuszuje cieni pod oczami ani innych niedoskonałości cery
  • zastosowałam go również jako krem pod podkład, ale w tym wypadku znów się nie sprawdził, bo wyglądałam jakbym miała 'tynk' na twarzy (wiadomo o co chodzi)
  • myślę, że powinien się sprawdzić u osób, które chcą jedynie poprawić koloryt skóry i nadać jej świeżości, a przy tym nie mają bardzo jasnej cery z niedoskonałościami
  • z racji, że fajnie nawilża postanawiam, że dokończę tę tubkę, używając go jako zwykłego kremu nawilżającego na dzień (oczywiście bez opuszczania domu)
  • cena: 19.99, ja kupiłam w promocji za 14.99
  • czy kupię ponownie? NIE!
Ogólnie, nie zamierzam nigdy więcej inwestować w to drogeryjne ustrojstwo zwane kremem BB, czy to tej, czy innej firmy. Nie dla mnie ten specyfik. Już ładniej wyglądam jak nie mam nic na twarzy aniżeli z takowym kremem.
 I jeszcze skład dla ciekawskich ;)

A Wy miałyście do czynienia z kremami BB? Co o nich sądzicie?  

 

 Polowanie na sikorki :D

 zdjęcie z dworu:

i z okna:

1/27/2013

Sałatka z brokułami i kilka fotek ;)

Część Dziewczęta moje!

Właśnie przeglądałam stare zdjęcia na lapku i znalazłam fociszki mojej ulubionej sałatki. Olśniło mnie, że nie podzieliłam się jeszcze z Wami moim autorskim przepisem na sałatkę brokułową :)
Zatem trzy, dwa, jeden, zero... START! Lecimy z tematem:

Sałatka, jak to sałatka, jest prosta w przygotowaniu, a z racji, że zawiera makaron, szybko można się nią najeść :)
Potrzebujemy:
  • kolorowy makaron (szpinakowo- pomidorowo- zwykły:P) (pół paczki)
  • 1 większy brokuł
  • 1 czerwona żywa papryka
  • 4 jajka
  • majonez
  • przyprawy

Makaron gotujemy według przepisu. Brokuł dzielimy na rózyczki i obgotowujemy, a następnie kroimy. Paprykę kroimy w kostkę. Jajka gotujemy i kroimy na części jak na załączonym wyżej obrazku.
Całość doprawiamy ulubionymi przyprawami- ja polecam sól, pieprz i chili oraz dodajemy majonez.
Wymieszamy i mamy pyszną sałateczkę :) Proponuję, zanim solidnie ją doprawimy, odczekać chwile, bo dopiero po pewnym czasie składniki sałatki zaczynają elegancko współgrać z przyprawami i może okazać się, że jednak trochę ...hmmm ... sPIEPRZYLIŚMY :)

Kilka fotek :)

Riczard :)
Romantico nastrój ^^
Moja piękna okolica :)
Moja miłość do kotów objawia się również na rękawiczkach :)
I buty pełne śniegu podczas dzisiejszego spacerku :)

Ostatnio kilkukrotnie zostałam otagowana, niebawem zabiorę się za to :))

1/25/2013

Marion, ultralekka odżywka z olejkiem arganowym.

Hejka :)

Dziś słów parę o ultralekkiej odżywce z olejkiem arganowym firmy Marion.

Odżywka ta jest przeznaczona do każdego rodzaju włosów, szczególnie suchych i zniszczonych.

Odżywka w spray'u bez spłukiwania intensywnie pielęgnuje włosy i ułatwia stylizować fryzurę. Specjalnie opracowana dwufazowa formuła działa zarówno na zewnętrzną warstwę włosów, jak i pomaga regenerować włosy od wewnątrz. Niezwykle lekka konsystencja, która natychmiast wnika we włókno włosa, gwarantuje świeżość, sprężystość i lekkość włosów, bez ich obciążania. 
Formula zawiera bogaty w glicerydy oraz witaminy olejek arganowy, pochodzący z upraw ekologicznych, potwierdzonych certyfikatem Ecocert. Olej pomaga zapewnić włosom 7 efektów:
  • przywraca piękny połysk
  • regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza
  • ułatwia rozczesywanie i układanie
  • wzmacnia i nawilża
  • nadaje miękkość i elastyczność
  • chroni przez szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
  • zapobiega puszeniu się włosów
Sposób użycia:
Przed użyciem mocno wstrząsnąć! Rozpylić na umyte, suche lub mokre włosy, następnie dokładnie rozczesać. NIE SPŁUKIWAĆ! ... 
 przed wstrząśnięciem (widać dwie fazy)
 po wstrząśnięciu

 Moja opinia:

Przyznam, że trochę  "bałam się " tej odżywki. Ze względu na to, że moje włosy mają tendencję do przetłuszczania się, a odżywka ta po pierwsze jest bez spłukiwania, a po drugie ma olejek arganowy, który na jej powierzchni wygląda jak oka w rosole, toteż myślałam, że przyspieszy przetłuszczanie mych włosów. Aleee nic bardziej mylnego. Odżywka nie obciąża włosów i nie powoduje, że szybciej stają się przetłuszczone. Dodatkowo odżywka nadaje włosom piękny połysk. Moje włosy lubią się puszyć, ale po zastosowaniu tej odżywki są wygładzone. Ogólnie nie mam i nigdy nie miałam jakiegoś większego problemu z rozdwajającymi końcówkami włosów, sporadycznie się zdarza takie zjawisko, ale zauważyłam, że od kiedy używam owej odżywki, niemalże nie mam rozdwojonych końcówek włosów, mimo że ostatnio były one podcinane w lipcu. Włosy dzięki tej odżywce są miękkie i przyjemne w dotyku, całkiem dobrze się rozczesują. Czy odżywka regeneruje od wewnątrz i chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych? Tego nie wiem... Wpływu odżywki na wzmocnienie włosów również nie jestem w stanie ocenić.
Opakowanie: Poręczna buteleczka typu  "psik, psik " :D z aplikatorem do rozpylania :)
Cena produktu: 7zł
Wydajność: Bardzo wydajna, od października używam trzy razy  w tygodniu na włosy długości za ramiona, a mam ponad pół buteleczki.
Czy kupię ponownie? Na pewno- nie mam żadnych zastrzeżeń do tej odżywki i z czystym sumieniem ją polecam :)
Uwaga!! Taką odżywkę możecie wygrać na moim rozdaniu :) [KLIK]

 

Kilka słów :)

Jeszcze pozwolę sobie na kilka słów prywaty :)
Uczę się mojego aparaciku i tak chodzę i wszystko fotografuję. W związku z tym chciałam też cyknąć słit fociszkę mojemu psu. Podchodzę do niego  z aparatem, a ten wrrrr , drugie podejście- tak samo... Podchodzę bez aparatu, wszystko ok :D Morał z tego taki, że Miśkowi mój nowy przyjaciel nie przypadł do gustu, a może boi się, że chcę go zabić taką pokaźną lufą... :P Albo pies robi z siebie gwiazdę i warczy na mnie jak na paparazzi  :)

stwierdzam sobie, że mój nowy aparacik robi lepsze zdjęcia bez lampy, niż stary z lampą :)
Noo, to lecę dalej go rozkminiać :)

1/24/2013

... a u mnie coś nowego :D kilka 'cosiów' + przesyłka od MTTEAM:)

Heeej Kobietki :)

Co tam u Was?
Ja mam długi weeken- bo dopiero we wtorek idę na uczelnię, więc będę się mogla w końcu wziąć za recenzje :)
Ale dziś jeszcze tak ogólnotematycznie.

Po pierwsze- nareszcie go mam! Jest mój. I mój pozostanie :)
Poznaliśmy się wczoraj :) Co prawda na razie się dopiero zaprzyjaźniamy, ale na szczęście jest dosyć łatwy :D Jednak trochę za tę przyjaźń musiałam zapłacić (1299PLN).Teraz będę żyła jak asceta...
Pochodzi ze słynnego rodu NIKONÓW, a zwie się COOLPIX P510 :)

Kolejną nowością jest spódniczka, zamówiona na allegro, dziś przyszła:

I bransoletka, kupiona w Takko Fashion, przeceniona na 5.99.
niby zwykła, ale z przesłaniem- fallow your heart

Przejdźmy teraz do przesyłki od Marioli, czyli MTTEAM.
Na rozdaniu u Mariolki zostałam wylosowana do nagrody niespodzianki :) Baaardzo mnie ta wiadomość ucieszyła, ale to chyba oczywista sprawa. Ciekawa byłam bardzo co to będzie za niespodzianka....
Gdy otworzyłam paczuszkę, poczułam się Otulona zmysłowym zapachem!
A co w niej było:
 mydełko oczarowało mnie najbardziej, chyba szkoda będzie mi go używać :d kiedyś Wam je pokażę :)
oraz kartka i cukierki- już zjedzone :D
Mariolu droga! Dziękuję bardzo za niespodziankę, bardzo się cieszę i przyznam, że całkiem spora ta nagroda, jak na niespodziankę :D A dodatkowo muszę wspomnieć, że nie dość, że masz na imię tak jak moja mama, to jeszcze charakter pisma macie podobny!

widzicie kota?
nieźle się skitrał :P 
Tak właśnie chodzę z tym aparatem i robię zdjęcia wszystkiemu co popadnie i gdzie popadnie i na różne sposoby. To akurat robione było przez okno (no chyba, że nie będę marzła na dworze) i na zoomie.
Podoba mi się ta moja zabawka :D

To tyle na chwilę obecną. Ściskam Was mocniutko i gorąco :)

1/22/2013

Dziś odwiedził mnie listonosz, czyli o tym jak się skończyło moje oszczędzanie...

Bonsoir! :)

Dziś tak mnie zawiało, że nie było mowy żebym dojechała na uczelnię. Zanim pług śniegowy odwiedził mój Zasiedmiogórogród, to już było po zajęciach :P ale na szczęście nic ważnego dziś się nie działo...

Całe szczęście, że te ciężkie do przejechania drogi nie przeszkodziły listonoszowi w dotarciu do mojego domostwa :) A co przywiózł? A ooo:
moje zamówienie z Allegro, czyli w 100% naturalne produkty:

  • glinka marokańska (19PLN)
  • olejek eteryczny cedrowy (7PLN)
  • olej kokosowy (21.99PLN)
  • olej rycynowy (6.99PLN)
  • spirulina, czyli algi morskie (2x 14PLN)
Ale co z moim postanowieniem, że w styczniu nie wydam więcej niż 50 zlotyszy ?!
A no to, że w czwartek wieczorem miałam mały konflikt z Narzeczonym i przecież MUSIAŁAM sobie poprawić humor, prawda? No właśnie. I w związku z tym odwiedziłam Allegro, spojrzałam na moja 'chciejlistę' i przystąpiłam do zakupów :d a że parę produktów wpadło nadprogramowo to nic, na pewno się przydadzą, wszystko przemyślałam :)
Oczywiście, jak widzicie, to że mi się nie udało zrealizować postanowienia to tylko i wyłącznie wina mojego Skarba :P :P :P  Przyjął na klatę ten fakt :D
Ale będzie testowania, uhuhuu :D
Do następnego :*

Takie tam, małe rozdanie :)

Czeeeeść :)


Dziś mija dwa miesiące mojego blogowania toteż dzień dzisiejszy wybrałam na ogłoszenie rozdania.

Rozdanie miało być ogłoszone z okazji stu obserwatorów, ale sprawy uczelniane- czyli sesja i praca licencjacka, zabrały mi sporo czasu i nie miałam go na tyle wystarczająco, aby móc obmyślić wszystkie szczegóły rozdania :)

W związku z powyższym, żeby nie być gołosłowną, każda osoba z pierwszej setki obserwatorów, jeżeli zechce wziąć udział w rozdaniu, ma dodatkowy los :) Są to te osoby:


Przejdźmy teraz do nagród:

Nagrodami są nowe, nieużywane produkty, zakupione przeze mnie. Należą do nich:
  • żel pod prysznic, Kamill
  • maseczka intensywnie odżywiająca, AA
  • serum wzmacniająco- regenerujące do zniszczonych końcówek włosów, Joanna
  • peeling gruszkowy, Joanna
  • kąpiel odbudowująca włosy ocet z malin, Marion
  • lakier Fashion colour, Bell
  • róż do policzków, Bell
  • ultralekka odżywka z olejkiem arganowym, Marion

Regulamin:

  1. Organizatorem konkursu i fundatorem nagród jestem ja- Agnieszka eS.
  2. Rozdanie trwa od 22.01.2013 do 27.02.2013, czyli do daty moich urodzin :)
  3. Zwycięzca zostanie wylosowany przeciągu 5 dni oraz poinformowany o tym mejlowo, przy czym jeżeli w ciągu trzech dni nie odpowie na mejla- wylosuje inna osobę.
  4. Nagrody wysyłam tylko na teren RP, do 7 roboczych dni od otrzymania adresu do wysyłki, pokrywając oczywiście jej koszt.
  5. Warunkiem udziału w rozdaniu jest obserwowanie mojego bloga.
  6. Po otrzymaniu nagród, zwycięzca jest zobowiązany poinformować o tym na swoim blogu, dając aktywny link do mojego bloga.
  7. Jeżeli osoba, która wygra będzie chciała napisać na swoim blogu opinię o którymś z otrzymanych produktów, będzie musiała wspomnieć, że produkt ten otrzymała ode mnie, dając aktywnego linka do mojego bloga.
  8. Gdy do konkursu zgłosi się większa liczba osób (30+), przewiduję zwiększenie nagrody.
  9. Każda osoba będzie sprawdzana pod względem wywiązania się z warunków udziału w rozdaniu, gdy ich nie spełni, nie weźmie udziału w losowaniu
  10. Udział w rozdaniu wiąże się z akceptacją powyższego regulaminu.

 Jak zdobyć losy?

Obserwacja- 1 los
Notka (nie musi być osobna) za każdą- 1 los
Baner- 1 los
Bycie w pierwszej setce obserwatorów- 1 los
  *jeżeli w kilku notkach wspomnicie o rozdaniu, oczywiście z linkiem, to za każde otrzymujecie 1 los, po zgłoszeniu do konkursu jeszcze można zdobywać losy dając oddzielne notki i informując o tym pod swoim zgłoszeniem.
*jako baner proszę umieścić znajdujące się powyżej zdjęcie przedstawiające nagrody

 

WZÓR ZGŁOWSZENIA: 

Obserwuję jako:
Baner: TAK (link)/ NIE
Notka: TAK (link)/ NIE
Jestem w pierwszej 100 obserwatorów: TAK/ NIE
E-mail:

    Życzę wszystkim powodzenia :)

 

6.02.2013- w dniu dzisiejszym, zgodnie z obietnicą (pkt.8 regulaminu), dorzucam do rozdania:


1/21/2013

The versatile blogger- TAG.

Heeeej  :*

Chabrowa Ania zaprosiła mnie do bardzo fajnego TAG-u The versatile blogger, za co bardzo jej dziękuję :*

Zasady:
Każdy  nominowany blogger powinien:

  • podziękować nominującemu na jego blogu
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
  • nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

7 faktów o mnie :)

1. Nigdy w życiu nie byłam na solarium, NEVER :)
2. Mam naturalny kolor włosów. Po skończeniu liceum pofarbowałam je na czerwony mahoń (ach te młodziencze wybryki :P), ale potem tył zgoliłam praktycznie na łyso, a przód obcinałam systematycznie na krótko, odrosty chowałam po szamponem koloryzującym i jakoś udało mi się wrócić do naturalnego koloru- pięknego czekoladowego brązu ;)
3. Zdałam prawko za drugim razem, teorię za pierwszym, ale na praktycznym za pierwszym razem jakiś 'nieucywilizowany człowiek o niezbyt wysokiej kulturze osobistej' wyszedł mi na pasy w ostatniej chwili i dupa z tego była... ale teraz jestem dzielnym kierowcą od prawie 4 lat, codziennie robię w sumie około 50km, a przy tym nie mam ani jednego punktu karnego i mandatu na koncie :)
4. Jedyny film na jakim kiedykolwiek płakałam to "Słodki listopad", który notabene polecam Wam obejrzeć :)
5. Mój Luby oświadczył mi się w drugą rocznicę naszego poznania, czyli po półtora roku związku :) Ślub weźmiemy po trzech latach znajomości.
6. Śpię z misiem :P A najlepsze jest to, że śpię z tym samym misiem od niepamiętnych czasów, jest w opłakanej kondycji, ale jeszcze żyje. Misia tego moja Mama dostała od Taty, gdy jeszcze byli narzeczeństwem. Kiedyś takie prezenty były full wypas romantico, a teraz romantyczność ustąpiła miejsca praktyczności i w sumie na takie prezenty głównie się stawia...(taka mała dygresja). :)
7.Nigdy nie byłam na żadnej diecie :) mam niesamowitą przemianę materii- mogę bez ograniczeń wcinać chipsy, czekoladki, batoniki, pizze i kababy a waga ani drgnie :D Przy wzroście 177 ważę 56 kg :) 

 

 Osoby zaproszone przeze mnie do zabawy:

  1. Testerka
  2. Kathy Leonia
  3. narja  
  4. Alicja R.
  5. Karolina Kmieć
  6. Delicious00
  7. Justyna B.
  8. Anita S.
  9. Milka
  10. Kasia 
Do dzieła dziewczynki :))

1/19/2013

Paczuszka z wygraną :)

-Haloo, dzień dobry tu kurier, wiozę Pani paczkę. Jest ktoś w domu?
- Aaaa, dzień dobry, oczywiście, że jestem.

"Hmmm co to za paczka?"
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, bo kurier lada chwila się zjawił :)


Z wielkim zaciekawieniem rozerwałam paczuszkę i poczułam wspaniały aromat!


Okazało się, że w paczce były herbatki, które wygrałam w konkursie Teekanne na blogu u Melanii W.

A tak dokładnie wyglądała zawartość paczki:


Otrzymałam wiele ciekawych smaków herbat, np. herbata zielona Echinacea.
Oczywiście, już kilka z nich spróbowałam i muszę przyznać, że są niesamowicie pyszne! A wiem co mówię, bo jeżeli chodzi o smakowe herbatki to bywam wybredna i lubię sobie degustować :D
Jeszcze muszę dodać, że pozytywnie zaskoczyła mnie szybka wysyłka- we wtorek wygrałam, a w piątek herbatki były już u mnie :)
Jeżeli lubicie smakowe herbatki to polecam Wam zapoznać się z asortymentem firmy Teekanne- duży wybór, a do tego intensywny smak!

Przypominam Wam kochane jeszcze, że pod poprzednim postem możecie zawalczyć o otrzymanie ode mnie kontrowersyjnej książki. Jutro z Narzeczonym wybierzemy autorkę najciekawszego uzasadnienia- czyli osobę, do której książka powędruje :)

Buziaczki :*:*:*

1/16/2013

Liebster Award po raz kolejny i ogłoszenia duszpasterskie;)

Witaaaaajcie moje Skarby kochane :)

Ktoś tu jest dzisiaj w dobrym humorku :D W sumie to nie tylko dziś bo od poniedziałku humor mi dopisuje, dobrze się zaczął ten tydzień, oby się tak dociągnął do końca :) Ale o tym wszystkim później.

Teraz przejdźmy do pierwszego członu tytułu posta, czyli LIEBSTER AWARD.
Już po raz siódmy zostałam nominowana, tym razem zaszczyciła mnie 92ana, za co serdecznie dziękuję :*

takie logo jeszcze się u mnie nie pojawiło :D

PYTANIA OD 92ana
1.Parę słów o sobie.
Studentka 3-go roku bezpieczeństwa narodowego, szczęśliwie zakochana narzeczona, pochłonięta przygotowaniami do ślubu:) Na co dzień pomocna córka, siostra i koleżanka.
2.Jaka jest Twoja ulubiona książka?
"I wciąż ja kocham"
3.Jaki kosmetyk mogłabyś polecić i dlaczego?
Peeling Dairy fun! świetnie spełnia swoją rolę- dobrze zdziera, a przy tam cudownie pachnie i nawilża skórę.
4.Jakie cechy najbardziej cenisz u drugiej osoby?
Szczerość. Pracowitość. Uczciwość. Poczucie humoru. 
5. Miejsce, które chciałabyś zwiedzić?
oooch marzy mi się podróż na Maderę, ale jest w planach :D
6. Możesz wziąć jedynie 5 rzeczy do walizki, co by to było?
pasta do zębów, mydło, ręcznik, krem, laptop :) a do kieszeni dodatkowo telefon i co się zmieści :)
7. Sposób na poprawienie nastroju?
Dobra książka/ film, czas spędzony z lubym mym, zjedzenie czegoś pysznego
8.Cecha, którą chciałabyś w sobie zmienić?
Upartość :) są sytuacje, że w końcu dociera do mnie że mówię/robię źle, ale dalej się przy tym upieram
9. Jakie masz postanowienia na 2013 rok?
będę szczęśliwa:) no i oczywiście obronię prace licencjacka na 5 :D i będę miała piękny ślub i super wesele :)
10. Twoje hobby?
czytanie, gotowanie, blogowanie...
11.Co zmieniłabyś na moim blogu??:)
podoba mi się Twój blog, uważam, że nic nie trzeba zmieniać, jest czysto przejrzyści, ok :)
 

a teraz blogowe ogłoszenia duszpasterskie :)

1. zaliczyłam statystykę!! na 4.5 w dodatku :) yeeeess :)

2. zostałam wylosowana do nagrody niespodzianki, a wczoraj zajęłam pierwsze miejsce w konkursie :)
u kogo, co i jak dowiecie się przy okazji prezentacji nagród, bo oczywiście nie omieszkam się pochwalić.

4. jutro mam zaliczenie z przedmiotu angielski w lotnictwie, więc tradycyjnie proszę o trzymanie kciuków:)

5. zakupiłam nagrody do mojego rozdania, które Wam obiecałam, więc niebawem możecie go oczekiwać :) nie są to jakieś zachwycająco- powalające rzeczy, ze względu na budżet biednej studentki, która w dodatku przygotowuje się do ślubu, ale lepszy rydz niż nic, jak to mieli w zwyczaju mawiać nasi pradziadowie :P 
aaaa, oczywiście zakup nagród nie wlicza się do mojego postanowienia, że w styczniu nie wydam więcej niż 50PLN, bo to nie dla mnie kupiłam :D

I to by było tyle na dziś. Uciekam do nauki :)
Trzymajcie się dziewczynki :* papapapapa:*

1/14/2013

Joanna, kuracja wzmacniająca Rzepa.

Cześć dziewczęta :)


Ostatnio trochę mnie tu mało, ale chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego...
Na szczęście wszystkie zaliczenia, które miałam do tej pory, zakończyły się pozytywną oceną, nawet wyższą niż "PAN DA 3", z czego jestem bardzo usatysfakcjonowana. Ale to na pewno dzięki Waszym kciukom :)) oby tak dalej... jutro zaliczam statystykę, tego się właśnie najbardziej obawiałam. No, ale zobaczymy co los przyniesie.

I tak właśnie w przerwie od nauki postanowiłam napisac o pewnym specyfiku.
Jest to Kuracja wzmacniająca Rzepa, znanej firmy Joanna, przeznaczona do włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania.


Co nam zapowiada producent?
PROBLEM? Masz włosy przetłuszczające się, ze skłonnością do łupieżu i wypadania? Szukasz skutecznego produktu, który pozwoli Ci wzmocnić je i zmniejszyć ich przełuszczanie, ale obawiasz się zbyt intensywnego, charakterystycznego zapachu czarnej rzepy?
ROZWIĄZANIE Kuracja wzmacniająca Rzepa- zawiera bogaty zestaw aktywnych czynników, takich jak ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne wyselekcjonowane ekstrakty naturalne i składniki energizujące, aby wzmacniać włosy i skutecznie zmniejszać przetłuszczanie się skóry głowy. Specjalna formuła neutralizuje charakterystyczny zapach czarnej rzepy i zwiększa komfort stosowania.
DLACZEGO? Czarna rzepa jest uznawana przez medycynę ludową za jeden z najskuteczniejszych, naturalnych środków wzmacniających i zapobiegających wypadaniu włosów, a dodatkowe ekstrakty naturalne i energizujące wspomagają jej działanie i regulują proces przetłuszczania się skóry głowy.
REZULTAT!
  • Włosy mocniejsze i pełne życia
  • Złagodzenie nadmiernego przetłuszczania się włosów
  • Redukcja objawów łupieżu
Sposób użycia:
Przy pomocy aplikatora nanieść kurację bezpośrednio na skórę głowy i delikatnie wcierać u nasady włosów przez kilka minut. Pozostawić bez spłukiwania. Stosować po każdym myciu głowy przynajmniej trzy razy w tygodniu. Dla osiągnięcia optymalnych rezultatów należy prowadzić kurację przez dwa tygodnie, następnie zrobić kilkudniowa przerwę, po której można ponowić stosowanie.

Na opakowaniu oprócz " ekstrakt z czarnej rzepy oraz inne wyselekcjonowane ekstrakty naturalne i składniki energizujące" nie napisano dokładnego składu i proporcji.
Sorry, pomyłka :d wpadłam na pomysł żeby odwrócić pudełko i tam był skład :D tak więc produkt zawiera m.in. alkohol.

 spieniło się podczas niesienia, ogólnie produkt się nie pieni :)

MOJE 5 GROSZY NA TEMAT TEJ KURACJI :)

 OPAKOWANIE:
Kuracja znajduje się w plastikowej butelce o pojemności 100ml, zawierającej aplikator, dzięki któremu mamy pewność, że podczas użycia nie zalejemy sobie specyfikiem całej głowy. Swobodnie możemy dozować ilość wyciekającego płynu i rozprowadzać go po głowie.
 WYDAJNOŚĆ:
Bardzo wydajna, dla niecierpliwców, aż za bardzo. Kuracja trwa u mnie już trzy miesiące- wcieram Rzepę co drugi dzień i z tygodniową przerwą, po każdych dwóch tygodniach stosowania specyfiku- zostało mi ponad pół buteleczki.
 CENA: 
Za swoją kurację zapłaciłam 7.7 zł. Kupiłam w osiedlowej drogerii.
 ZAPACH:
Bardzo przyjemny, nie drażniący, nie duszący. Śmiem twierdzić, że jest to zapach rzepy, gdyż podobny wyczuwałam w szamponach bazujących na niej.
 EFEKTY:
Łupieżu nigdy nie miałam dlatego tej kwestii nie będę oceniać
Złagodzenia przetłuszczania się włosów nie zauważyłam. Przetłuszczają mi się z taką samą częstotliwością jak miało to miejsce prze rozpoczęciem kuracji.
Włosy mniej wypadają :) Z tego się bardzo cieszę. Zauważyłam znacznie mniejszą ilość włosów wypadających podczas mycia- przed kuracją wręcz wypadały garściami. Tak samo było podczas snu- rano na poduszce znajdowałam sporo 'wypadniętych' włosów. A teraz jest zdecydowanie lepiej. Wypadanie włosów zostało mocno ograniczone, dzięki czemu stały się bardziej gęste.
Co jeszcze? Od czasu, gdy stosuje kurację, przybyło mi sporo 'baby hair' :) Jestem pewna, że to zasługa Joanny, gdyż nie stosowałam żadnych suplementów diety, po których mogłyby się pojawić, ani też innych specyfików na porost włosów.
Efekty widoczne były już po pierwszych dwóch tygodniach 'kurowania' :)
 UWAGI:
Producent zaleca zrobienia przerwy w celu osiągnięcia optymalnych rezultatów. Ja jednak zalecam, aby ją zrobić, gdyż po dłuższym czasie wcierania skóra głowy może być podrażniona. Tak było w moim przypadku- chciałam stosować kuracje bez przerwy, ale zaczęła mnie swędzieć głowa, po czym odstawiłam specyfik i wszystko wróciło do normy. Po przerwie znów normalnie, bez komplikacji mogłam kurację stosować.
Myślę, że jest to produkt godny uwagi. Krzywdy raczej nie powinien zrobić, a za taką śmieszną cenę warto zaryzykować. U mnie się sprawdził :)

 jak widać kolor słomkowy, niczym właściwa barwa moczu :D

To by było tyle na dziś :) Trzymajcie jutro kciuki, co by mi się powiodło na statystyce  :))
Buziaxy :*

1/10/2013

Nalewka z wiórek kokosowych i mleka skondensowanego.

Hello my ladies :D

Dziś coś z serii "Aga gotuje...",gdzie 'gotuje' oznacza również 'coś tam tworzy w kuchni', a dokładnie przepis na nalewkę z wiórek kokosowych i mleczka skondensowanego.
Nalewkę tę pierwszy raz piłam u koleżanki, która nazywa ją Mlekiem od wściekłej krowy :PP
Jak na smakosza nalewek przystało oczywiście wzięłam od niej przepis na tę nalewkę i sama również ją zrobiłam :)
A dzisiaj podzielę się z Wami tym przepisem.

Jest to nalewka dla łasuchów, gdyż jest niebotycznie słodka, ale nie mdląca :)
W przeciwieństwie do NALEWKI TRUSKAWKOWEJ możemy ja zrobić o każdej porze roku :)

Taką jej oto "słitaśną fociszkę" strzeliłam:
jest w butelce po jakiejś ruskiej wódce i sprytnie to zakamuflowałam :D

Przepis przedstawia się następująco:

Potrzebujemy:
  • 20 dag wiórków kokosowych
  • 250 ml spirytusu
  • 250 ml wody (ja biorę przestygniętą przegotowaną)
  • 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego 250 g
  • 1 puszka mleka skondensowanego niesłodzonego 250g
  • ewentualnie można jeszcze dodać puszkę mleka kokosowego- ja nie dodawałam
Wiórki wsypać do dużego słoika, zalać spirytusem i wodą, odstawić na 10 dni. Codziennie mieszać.
Po określonym czasie wiórki odcisnąć.
Spirytus zmieszać z mlekami. Do tej czynności używamy miksera. Jak za mocne dolać wody (ale po mojemu nie jest za mocne) :)
I gotowe- można się delektować :D
wygląda jak prawdziwe mleko, ale niech Was złudzenia nie mylą- to mleko od wściekłej krowy :D

Wiórki, z których odciśniemy spirit, możemy zużyć do jakiegoś ciasta, którego rzecz jasna nie będą spożywały dzieci :)

Podczas pisania tego posta pojawiła się pewna trudność, którą przysporzyła odmiana słowa "wiórki". Nadal nie jestem pewna czy dobrze napisałam, dlatego jakby coś było jednak niepoprawnie, to przepraszam.

Please help me!!

Mam w planach zakup nowego aparatu. Ale jeżeli chodzi o ten temat to jestem kompletnym laikiem.
Dlatego proszę Was, byście w swej uprzejmości doradziły mi:
zdecydować aparat kompaktowy czy lustrzankę? Jakie modele polecacie?
Ten dylemat spędza mi sen z powiek... Nie chcę wydać kasy na aparat, którego nie będę ogarniała, a nie chcę też kupić byle bubla, ma to być na lata :) A wśród znajomych nie mam kogoś, kto by się znał na temacie i mi doradził, dlatego jakby, któraś z Was chciała mi pomóc, to nie będę kryła wdzięczności :)

Jutro mam kolejne zaliczenie, zatem proszę o trzymanie kciuków :D
A ja wracam do nauki.


 -kawa na lepsze myślenie- wiśniowa <mniaaaaam>

Buziaki ! :*:*:*:*

1/08/2013

Lakier do paznokci Bell Air Flow i standardowo- moja paplanina :)

Gunaydin! :)

Dziś postanowiłam zmobilizować się do zrobienia 'czegoś' w kierunku pracy licencjackiej. Tym 'czymś' po wielu rozważaniach i  dogłębnych przemyśleniach, okazała się być ankieta, której wyniki posłużą mi do napisania rozdziału trzeciego. A jak się zmobilizowałam? Ano tak, że postanowiłam, że gdy zrobię kwestionariusz ankiety, będę mogła dodać posta na bloga, a jak nie to nie, dopóki go nie zrobię, ha! I tak oto do Was piszę. 

Dziś przedstawię Wam moją opinię dotyczącą lakieru do paznokci Bell, zakupionego w Biedronce.

Tak się prezentuje na pazurkach pod koniec pierwszej doby od pomalowania (dwie warstwy).
 wszyscy prezentują lakiery trzymając jakiś przedmiot, to ja sobie kota złapałam :D

A tak lakier wygląda w buteleczce:

 Jest to lakier do paznokci przepuszczający powietrze. (kolor 12)
"Nie zakleja płytki paznokcia i umożliwia paznokciom oddychanie pod płaszczem koloru. Zaawansowana technologicznie formuła lakieru pozwala na swobodną wymianę cząsteczek tlenu. Lakier charakteryzuje się przedłużoną trwałością, dzięki zastosowaniu wielu wysokiej jakości polimerów. Tworzą one specjalną, wysoce odporna na działanie wody powłokę, która odpycha cząsteczki wody i jest odporna na ścieranie. Lakier gwarantuje superkryjący efekt i urzekający kolor już przy pierwszej aplikacji!"

Chciałoby się krzyknąć "Wooow!" Chciałoby się.... ale się nie krzyknie...

Co do krycia- fakt, już po nałożeniu pierwszej warstwy efekt był całkiem dobry.
Powłoka lakieru na paznokciach jest troszeczkę inna w dotyku w porównaniu z innymi znanymi mi lakierami, czyli chyba coś tam kombinowali w tej formule, ale chyba w złą stronę...
Co do odporności- słaaabiutka. O ile pod koniec pierwszej doby od pomalowania, lakier wyglądał ładnie, tak w drugiej dobie lakier na każdym paznokciu był pościerany i/lub "odprysknięty" na końcach. Zatem lakier NIE charakteryzuje się przedłużoną trwałością, ani też odpornością, co obiecuje producent.
I jeszcze jedna kwestia- zmywanie. Ooooj opornie się go zmywało.
Cena: bodajże 5.99PLN
Nooo, także tego, troszeczkę się zawiodłam na tym lakierze.

 A teraz, Szanowni Państwo, przedstawiam Wam moją nową miłość <tadaaaam>:
Naomi Campbell Cat deluxe At Night



Zakupiona jeszcze w starym roku :) 
Całe szczęście, bo w tym miesiącu nie mogłabym sobie na nią pozwolić, a dlaczego? Ponieważ oszczędzam.

Plan był i jest taki: 
W STYCZNIU NIE WYDAM WIĘCEJ NIŻ 50PLN (oczywiście na pierdoły, sprawy fizjologiczne są poza planem)

Jak idzie realizacja planu?
Do dnia dzisiejszego wydałam 29PLN, czyli ponad połowę założonej kwoty, a jeszcze nie mamy polowy miesiąca.... -_- ooooj, czarno to widzę. 

Plan na wykonanie planu: Muszę szerokim łukiem omijać miejsca gdzie czai się pokusa,  która kusi mnie, abym planu swego zaniechała i zrezygnowała z oszczędzania. hęęę, hęę, hęęę....

A i jeszcze jedno. Dziś miałam zaliczenie. Nooo, wydaje mi się, że ocena będzie pozytywna. 
Niemniej jednak w moim KALENDARZU, na dzień dzisiejszy przypisana jest taka oto myśl:
"Hallo, mój Aniele Stróżu!
Kocham cię!"
To znak :)


Razem z Rysiem mówimy Wam : papapapa :*  Do następnego :)