11/30/2012

Peeling do ciała Dairy fun!

Witam wszystkie moje Piękności !

Dziś opowiem Wam o peelingu do ciała Dairy fun.
Kupiłam go ze względu na urocze opakowanie, nawet jakby sam peeling był beznadziejny to bym nie żałowała, bo zostałby mi ten rozkosznie słodki słoiczek.


Jest to peeling o zapachu mleka i miodu, są dostępne również inne wersje zapachowe: brzoskwinia&mango, karmel&jabłko. Oprócz peelingów w takich słoiczkach dostać możemy sole do kąpieli oraz masła do ciała. W podobnych do słoiczków dzbankach są dostępne pudry do kąpieli. Dairy fun oferuje też musujące kule do kąpieli i balsamy do ciała.

Co mówi nam producent?
Peeling do ciała o zapachu mleka i miodu dzięki wyjątkowej recepturze bazującej na naturalnych składnikach delikatnie masuje Twoje ciało i usuwa martwe komórki naskórka.
Zawiera wosk pszczeli o działaniu odżywiającym, naturalne oleje zapobiegające wysuszaniu i tworzące ochronną warstwę na skórze oraz witaminę E, która chroni przed negatywnym wpływem wolnych rodników.
Po zastosowaniu pilingu Twoja skóra będzie jedwabiście gładka i pięknie pachnąca przez długi czas.

Co o nim mogę powiedzieć?
-jest to peeling solny
-pachnie nieziemsko! nie tylko w słoiczku ale i na skórze i zapach ten jest długo wyczuwalny- zawsze jak go użyję mój narzeczony zauważa, że słodziutko pachnę, tak apetycznie;)
-spełnia swoją podstawową rolę- dobrze pilinguje
-wydajny (słoiczek wypełniony jest do ok. 3/4 wysokości)
-baaaaaaardzo gęsta konsystencja (co mam nadzieję jakoś tam widać na zdjęciach)
-dobrze się spłukuje, pozostawiając leciutki film (skóra/ przynajmniej moja/ nie wymaga użycia balsamu)
-natłuszcza skórę, mi osobiście podoba się to w nim, jest to delikatne przyjemne natłuszczenie
-zmiękcza skórę, jest gładziutka i mięciutka niczym u dzieciaczka małego :)
-cena- 20/25zł za 300g (ja swój kupiłam w promocji w Naturze za 10 zł)
-słaba dostępność

Podsumowując: ocena 5/5, na pewno kupię ponownie, skuszę się na inną wersję zapachową :)

Śmiało mogę polecić ten peeling (lub inne produkty z tej serii) na prezent. Mojej przyjaciółce kupiłam sól do kąpieli (są w większych słoiczkach niż peelingi i masła do ciała) i najpierw zachwyciło ją opakowanie, a później zapach soli :) Więc jak nie macie pomysłu na prezent dla siostry, mamy czy przyjaciółki... to już macie :D

Ściskam Was gorąco, choć na dworku zimnooo! :*

PS. Dokonałam edycji postu, bo pierwotnie było napisane "piling" a to wszystko przez to, że tak napisał producent!- łobuz jeden:P

 Dzięki Edytka za uwagę :**


11/29/2012

Do czego moga sie przydać rękawiczki ze stacji benzynowej ??? :D

Heej heej kochane!

u mnie już weekend :) Jeszcze jakbym się ogarnęła kontynuować pisanie pracy licencjackiej to już w ogóle byłoby super. Napisałam pierwszy rozdział i jakoś się dalej nie mogę zabrać, zawsze się znajduje inne zajęcie ;)

Dzisiaj Wam opowiem o pewnym tanim i skutecznym sposobie na delikatne dłonie ;)

Krok 1. Jedziemy na stacje benzynową :D


Krok 2. Przywozimy stamtąd foliowe rękawiczki


Krok 3. Nakładamy na dłonie grubą warstwę kremu do rąk


Krok 4. Nakładamy rękawiczki (najlepiej jak ktoś nam w tym pomoże)






Krok 5. Trzymamy tak ok godziny, można dłużej ale mi już było strasznie gorąco w rączki i zakończyłam zabieg

Efekt: Moje dłonie stały się dużo bardziej delikatne, nawilżone, byłam bardzo zadowolona :)

*rękawiczki nie muszą pochodzić ze stacji benzynowej (!)     hahahahha :D
równie dobrze można je kupić na allegro.

A teraz moja dzisiejsza historia- Jak spławiłam natręta :D

  Bez zbędnych wstępów. Był piękny pogodny dzień... Przechodziłam koło biedronki, gdy zaczepił mnie koleś sprzedający obrazki. Obok jego kolega sprzedawał baloniki. Zbierali na jakąś pielgrzymkę. Już mam parę tych ich obrazków, więc tym razem odmówiłam (balonika mi nie zaproponował).
Koleś od obrazków: może obrazek?
Ja: dziękuję- grzecznie odmówiłam uśmiechając się przyjaźnie (cała ja :PP)
Koleś: dziękuję, piękny uśmiech.
  No i taki się nawiązał dialog. Poszłam załatwiać swoje sprawy, a później zgłodniałam, a że po drodze znów miałam biedronkę postanowiłam do niej zajść. Koleś od obrazków i balonów nadal tam byli.
Koleś od obrazków: OOooo znów ten piękny uśmiech widzę.
Uśmiechnęłam się, jak to mam w zwyczaju i weszłam do biedronki.
  Zakupiwszy to co trzeba wyszłam i kogo spotkałam? taaaak, taak... ;)
Koleś od obrazków: Oooo! To ja dam ten obrazek i zapiszę swój nr dla właścicielki tego pięknego uśmiechu.
Ja: niee.. Albo dobra daj ten obrazek i to ja Ci zapisze nr.... do mojego narzeczonego!
     (posyłając serdeczny uśmiech- nie jestem chamska)
Koleś od obrazków: ..... . ;o
Koleś od baloników: hahahha ahahhaha hahaha ale Cię załatwiła :D
No i taka sprawa :))


Buziaki dla Was i do następnego! :**

PS. Cieszę się, że już Was tyle jest obserwujących mój blog :)

11/28/2012

Rossmanowe i lumpeksowe love :) + notka o rozdaniu

Dzień dobry moje kochane Pysiaczki :)

Wczoraj i dziś odwiedziłam Rossmana i SH. Szaleństwem nie powiewa z moich zakupów, bo jakoś nie zachwyciło mnie nic za specjalnie. Może to przyczyna kryzysu w moim portfelu- taka autosugestia, głos sumienia "masz mało kasy, więc Ci się to nie podoba i nie jest Ci potrzebne":)

Z Rossmana takie oto małe zakupajki:

Nie ogarnęło mnie szaleństwo z racji przeceny -40% na kolorówkę, z prostego powodu- maluję się od święta :P
A nawet to nie;) Standardowo do makijażu używam bazy pod podkład, podkładu, tuszu i perełek rozświetlających z Avonu. Makijaż oczu w moim wypadku należy do rzadkości- głównie to na wesela, albo jakieś grubsze imprezy, na zwykłe disco zostaje przy standardowym.





A teraz ciekawostka tygodnia :D Powyższe pomadki są moimi pierwszymi pomadkami jakie kupiłam przez całe swoje życie ;d Wiadomo, jako gówniarz podkradałam mamie, ale tak na poważnie, to pomadka w moim przypadku znajdowała się na ustach, gdy miałam profesjonalnie robiony makijaż. Sama nigdy nie sięgałam po to cudo. I żałuję, bo jak kupiłam te i zobaczyłam jak fantastycznie dopełniają makijaż to szok :D Na uczelnie nie będę ich używać, bo są zbyt mocne, a stypendystka musi grzecznie wyglądać :D Także powyższe pomadki to jedyny zakup na Rossmanowej promocji - 40% na kolorówkę.
A u kogoś na blogu czytałam, że przecenione produkty znikają w błyskawicznym tempie. U mnie, choć dziś ostatni dzień promocji, było jeszcze wszystko- jednego mniej sztuk drugiego więcej, ale było :)

A teraz czas na małe zakupki z SH. Mam jeden ulubiony lumpek, do którego dosyć często chodzę, do innych zaglądam sporadycznie, a jeszcze rzadziej coś w nich kupuję.

Wczoraj była przecena 50%. Kupiłam taki oto żakiecik za 2.75zł
Nie wiem czemu nikt go nie kupił w 'normalnej cenie'. Widać, że był szyty na miarę, nie ma metek ani śladów po metkach, nie ma nawet śladów noszenia, zupełnie jak nowy.

A dziś dostawa nowego towaru- MASAKRA! Kolejka ludzi jak za komuny, większość kupujących 50+ No ale coś tam i mi udało się wywalczyć.

Tunika Cubus- 6zł.

Tunika Papaya- 10zł

Bluzo- żakiet IceJ.- 7zł

Buciki New Look- 6zł

I to by było na tyle z relacji zakupowej ;)


Teraz info o rozdaniu u todaytomorrowandforeverbeauty, w którym biorę udział. Do wygrania bardzo fajny zestaw kosmetyków. Wystarczy zaobserwować bloga i odpowiedzieć na pytanie konkursowe: JAKI JEST TWÓJ ULUBIONY KOSMETYK DO PIELĘGNACJI TWARZY I/LUB WŁOSÓW?Szczegóły http://todaytomorrowandforeverbeauty.blogspot.com/2012/11/konkurs-moje-pierwsze-rozdanie.html 

Buziaczki Kochane moje :*


11/26/2012

RADICAL - Szampon przeciw wypadaniu włosów + prezencik:)




Ostatnio zakończyłam buteleczkę szamponu wzmacniającego do włosów zniszczonych i wypadających Radical, znanej firmy Farmona. Jak się spisał?




na portalu www.podarujzdrowie.pl, będącym internetowym sklepem zielarskim, piszą tak na temat tego szamponu :
DZIAŁANIE:
Włosy po umyciu stają się miękkie, puszyste, dobrze się układają, a dzięki zawartości prowitaminy B5 uzyskują piękny połysk.Dzięki regularnemu stosowaniu włosy stają się sprężyste i mocniejsze oraz aksamitnie gładkie i lśniące. Dobrze się rozczesują i lepiej układają.Szampon jest łagodny w działaniu, nie powoduje wysuszania włosów.Zalecany do codziennego stosowania zwłaszcza do włosów zniszczonych i wypadających.

Niestety po zużyciu szamponu butelkę wyrzuciłam, więc nie powiem co obiecuje producent i jaki jest skład;/
Ale za to powiem co ja o nim sądzę:
  • ma fajny zapach- ziołowy
  • ograniczył wypadanie (nie zahamował lecz ograniczył, nie było efektu woooow!)
  • zauważyłam delikatne wzmocnienie włosów
  • strasznie plącze włosy- bez odżywki ani rusz
  • płynna konsystencja
  • słabo się pieni, trzeba użyć dużą ilość więc niezbyt wydajny
  • ma w swoim składzie skrzyp polny, który jak wiadomo pozytywnie oddziaływuje na włosy
  • zawiera SLS (mi to osobiście nie przeszkadza)
  • nadaje piękny połysk
  • strasznie wysusza końcówki włosów (bez zastosowania odżywki są jakieś sianowate)
  • nie obciąża włosów (moje z tendencją do przetłuszczania nie wymagały częstszego mycia)
  • nieporęczne opakowanie i nakrętka
  • cena ok.9zł, ogólnodostępny -tak wynika z moich obserwacji ;))
To tyle moich spostrzeżeń odnośnie tego szamponu, nie wykluczone że kupię go kiedyś ponownie, choć nie zrobił na mnie oszałamiającego wrażenia. Ocena 3.5/5.
A Wy miałyście ten szampon lub inne produkty z serii radical?

A teraz druga część posta:
 Wczoraj byłam z narzeczonym u jego rodzinki. Formalnie u wujka mojego narzeczonka, ale jest on dość młody, więć mówi się mu na 'ty'. Jego znałam już wcześniej, a wczoraj miałam okazję poznać jego żonkę- fantastyczna dziewczyna.
 Przyjemnie się z nią gadało i w końcu jakoś zeszłyśmy na temat ciucholandów. Okazało się, że tak jak ja, ona również uwielbia szperać w sh. No i otrzymałam od niej sweterek i tunikę, które kupiła, bo były za grosze i fajne, ale ona i tak nie będzie w tym chodzić, hehehe:d I tak oto stałam się posiadaczka tych oto perełek:


sweterek ze złotą nitką, już widzę go w zestawieniu z czarnymi getrami i długim naszyjnikiem w kolorze starego złota :)

tuniczka, dosyć długa więc może być noszona również do kryjących rajstop (może odważę się na czerwone)
ma bardzo fajny paseczek
można go nosić dookoła talii, bądź tak jak na zdjęciu:)

I jak Wam się podoba prezencik od mojej nowej przyszłej 'cioci' ;) ?



11/25/2012

Affinitone vs revlon colorstay

Od kilku lat, jeżeli chodzi o makijaż, byłam wierna podkładowi Affinitone. Zależało mi na dobrym kryciu, w przyzwoitej cenie. Pewnego razu zdecydowałam się na zakup podkładu Revlon colorstay. Jak przedstawia się wynik walki pomiędzy tymi dwoma podkładami?

Krycie (najważniejsza dla mnie sprawa jeżeli chodzi o podkład):
-affinitone (a): dobre
-revlon (r): znakomite

Konsystencja:
-a: bardzo rzadka (podkład dzięki temu jest lekki, nie zapycha, trochę kapie z tubki, trzeba uważać, bo "mądra" Aga zaplamiła sobie nim spodnie;p, zdecydowanie mógłby być gęstszy)
-r: dość gęsta (trochę za bardzo, powooooli wylewa się z buteleczki)

Opakowanie:
-a: ok ;) (mozna rozciąć przez co wykorzystamy podkład do ostatniej kropelusi )
-r: słabeee... (szklana buteleczka zakręcana nakrętką, bez dozownika...)

Trwałość:
-a: słaba
-r: bardzo dobra

Nawilżenie:
-a: odpowiednie
-r: słabe

Dostępność:
-a: ogólnodostępny
-r: w mojej okolicy słabo dostępny, ja swój kupowałam na allegro

Cena:
-a: ok. 20/ 25zł
-r: ok. 30zł (na allegro)

Uwagi:
-a: strasznie się odróżnia, trzeba baaaardzo dokładnie robić makijaż, 'pomarańczowi' brwi- trzeba się pilnować
-r: zdarza się że robi mi na twarzy niespodziewanki w postaci krostek na twarzy w okolicach uszu

Podsumowując:
Walkę wygrywa: .... . ..... ... . .. REVLON COLORSTAY:)

Jak  na razie jest to mój No.1. Kolor którego używam to 180 SAND BEIGE do cery mieszanej i tłustej. Chyba skusze się na braciszka clorstay'a- revlona photoready.
Miałyście któryś z tych podkładów? A może polecacie jakiś inny dobrze kryjący?
Buziaki Skarbuśki :*
PS. Nie pokazałam Wam jak wyglądają podkłady same w sobie (na zdjęciu są tylko opakowania) ale nie wychodziły ładnie... łeee:(

11/23/2012

Ziaja- tonik i krem ogórkowy




Ogóraski z Ziaji

Do codziennej pielęgnacji cery używam m.in ogórkowych dobrodziejstw z Ziaji, a mianowicie toniku i kremu. Od lat jestem im wierna i na zmianę się nie zanosi. Są to produkty powszechnie znane z tego co zauważyłam, ogólnie dostępne i w przystępnej cenie :) Powyższe produkty przeznaczone są do cery normalnej, tłustej i mieszanej.

TONIK:

(od producenta)
-zawiera wyciąg z miąższu ogórka, prowitaminę b5
-nie zawiera alkoholu! (duży plus ode mnie)
-łagodnie oczyszcza naskórek
-doskonale nawilża i tonizuje skórę
-wykazuje skuteczne działanie kojące
-przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych

(ode mnie)
  • nie podrażnia skóry, nawilża,koi i dobrze oczyszcza
  • szybko się wchłania i nie zapycha
  • cudownie pachnie, o ile ktoś, tak jak ja lubi ogóraski
  • nie powoduje 'lepkości' skóry, wręcz przeciwnie- sprawia, że jest delikatna i aksamitna
  • jest wydajny i w atrakcyjnej cenie (ok 6zł)
  • w moim przypadku plusem jest, że rozjaśnia delikatnie cerę (to był główny powód zakupienia pierwszej buteleczki toniku, no i zachwycona nim zostałam wierna- już około 4 lat go stosuję) a cerę chcę rozjaśniać żeby wybielić trochę moje pieguski ;)
  • na opakowanie również nie mogę narzekać

KREM:

(od producenta)
Nawilżający krem z wyciągiem z miąższu ogórka, oraz wit. A, E oraz prowit. B5 (D- panthenolem).
Wpływa normalizująco na pracę gruczołów łojowych.
Aktywnie nawilża skórę i działa kojąco na podrażnienia.
Delikatnie rozjaśnia naskórek.


(ode mnie)

  • lekka konsystencja, szybko się wchłania, dzięki czemu można go stosować pod makijaż
  • nie zapycha
  • ładnie pachnie
  • bardzo bardzo wydajny
  • rozjaśnia
  • w przystępnej cenie (ok 8zł)





Z czystym sumieniem mogę polecić powyższe produkty, nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Zużyłam już kilka opakowań kremu i kilkanaście toniku i z pewnością kupie kolejne.

i jeszcze coś na temat ogórków:

11/22/2012

Hej Kobietki! ;)
Przybywam do Was, aby dzielić się tym co interesuje mnie i mam nadzieję zainteresuje również Was. Do kręgu moich zainteresowań należą: moda, uroda, zakupy i gotowanie- typowo kobiece sprawy ;)) Znajdziecie u mnie recenzje kosmetyków, domowe sposoby dbania o urodę, relacje z zakupów oraz posty dotyczące moich wypraw do ulubionych przeze mnie sh, a także przepisy na moje ulubione dania- jednym słowem kobiecy lajfstajl ;)
To chyba byłoby tyle tytułem wstępu. Zapraszam do odwiedzania i komentowania, postaram się Was zaciekawić i systematycznie dodawać notki.
Buziaki trzymajcie się! :*